Wszystko, co mam, zawdzięczam sobie!
Doskonale pamiętam smak łez i rozczarowania, które towarzyszyły mi tego dnia. Wiele matek, ojców z nerwowym zerkaniem na zegarek wyczekiwało aż ich synowie, córki wybiegną z budynku szkoły chwaląc się jak im poszedł najważniejszy w ich życiu egzamin-matura. Na mnie tego dnia, nikt nie czekał. Matki obdarowywały swoje córki bukiecikami stokrotek czy konwalii, ojcowanie dumnie poklepywali ramiona swoich synów. Nie brakowało łez i wzruszenia na ich twarzach. To był piękny widok, a zarazem bardzo smutny, mnie nikt nie zapytał – „Hej, jak Ci poszło?” Echo niewypowiedzianych słów towarzyszy mi do dziś. To historia, niejednej z nas, dzięki której stałaś się silniejsza, a to, co osiągnęłaś – zawdzięczasz sobie!
Nie pamiętam, jak wróciłam do domu. Wiele myśli kłębiło się w mojej głowie i ta cholerna cisza i samotność. Zaparzyłam kubek ulubionej kawy i siedziałam w bezruchu w starym, wytartym fotelu, z głośników dobiegały jedynie słowa Marka Grechuty – „Dni których jeszcze nie znamy„ a w powietrzu kłęby dymu niedopalonego papierosa. Wsłuchując się w każdy wers, czułam jak łzy spływają mi po policzkach i mam coraz większy problem, by pohamować ochotę by wykrzyczeć na cały głos – jak jest wściekła! Oddech stawał się coraz płytszy a zaciśnięte ze złości palce u rąk stawały się sine i wilgotne. Trwało to jakiś czas. Stan w bezruchu, pełnej rezygnacji i całej masy żalu, który niosłam na plecach od wielu lat. Lat pełnych samotności, porzucenia i bycia zdaną na samą siebie.
Po tamtym dniu, kiedy czułam się opuszczona i samotna, początkowo trudno było mi zrozumieć – miałam przecież raptem 18 lat, dlaczego inni mieli wsparcie i radość wokół siebie podczas gdy ja czułam się dla nikogo nieważna. Z biegiem czasu zrozumiałam i postanowiłam skupić się na sobie i na swojej przyszłości. Zrozumiałam, że niezależnie od tego, czy ktoś pytał mnie o wyniki, moje samopoczucie czy nie, to ja sama jestem odpowiedzialna za swoje osiągnięcia i swoją drogę życiową. A to, co naprawdę liczy się w życiu, to nie tłum otaczający nas w chwilach sukcesu, lecz nasza własna determinacja i siła wewnętrzna.
Podjęłam wtedy decyzję, że nie pozwolę sobie na zatracenie się w poczuciu samotności czy rozczarowania. Zamiast tego, skoncentrowałam się na tym, co mogę zrobić, aby osiągnąć swoje cele i spełnić swoje marzenia.
Z czasem udało mi się znaleźć wsparcie w innych obszarach mojego życia – w przyjaciołach, chłopaku, nauczycielach, którzy motywowali mnie do dążenia do sukcesu i wierzyli we mnie. Zrozumiałam również, że samotność, którą doświadczyłam wtedy, uczyniła mnie silniejszą i bardziej niezależną kobietą, jaką jestem dziś.
Podjęłam wysiłek, by rozwijać się jako jednostka, zarówno pod względem zawodowym, jak i osobistym. Kontynuowałam naukę, zdobywając nowe umiejętności i doświadczenia, które przybliżały mnie do moich wcześniej obranych celów. Mimo że były osoby w moim najbliższym gronie, które słowem i brakiem wiary – nadal podcinały mi skrzydła.
Dziś wiem, że dzięki swojej determinacji, uporowi i ciężkiej pracy, udało mi się osiągnąć wiele sukcesów w swoim życiu. Popełniłam masę błędów, zresztą do dziś je popełniam . Mimo że droga nie zawsze była łatwa, każda przeszkoda, którą spotkałam na swojej drodze, tylko mnie wzmocniła. Każdy otrzymany policzek od życia, napędzał mnie, by walczyć o siebie i swoje marzenia. Mniejsze, większe, ale tylko moje. Nie chciałam żyć wedle czyjegoś widzimisię i ułożonego już planu na moje całe dalsze życie, którego nie chciałam. Chciałam iść swoją drogą i po swojemu, nie zawsze wychodząc na tym dobrze, ale kto z nas od razu wszystko wie i zna?
Dzisiaj, kiedy patrzę wstecz na tamten dzień, i na siebie – nie czuję już żalu. Zamiast tego, jestem wdzięczna za to doświadczenie, które sprawiło, że stałam się silniejszą i bardziej zdeterminowaną osobą. I choć może nie miałam wsparcia innych w tamtej chwili, to teraz mam świadomość, że zawsze mogę polegać na sobie i swojej własnej sile.
To doświadczenie nauczyło mnie, że prawdziwa siła tkwi w naszej wewnętrznej odwadze, by sięgać po to czego pragniemy i niezłomnej wierze we własne możliwości. I choć może to brzmieć jak frazes, to dla mnie stało się to rzeczywistością, która kształtuje moje życie każdego dnia i mimo upadku, daje siłę, by się podnieść i iść dalej obraną przez siebie ścieżką, zwaną życiem.
Ściskam,
Anka
Źródło zdjęć: Unsplash